© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 19:52, 21.12.2024 r.
Podczas debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet” audytorzy ostro skrytykowali nową ustawę o biegłych rewidentach.
Nowa ustawa wywołała wiele kontrowersji i zrodziła szereg obaw, dotyczących nie tylko samej branży audytorskiej, ale również rynku kapitałowego i całej gospodarki. Wiele wskazuje, że obawy nie były na wyrost. Takie właśnie wnioski płyną z debaty, która odbyła się w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
Krzysztof Burnos, prezes PIBR, przypomniał, jak samorząd przed wejściem ustawy w życie przestrzegał, że zbyt restrykcyjne przepisy wycisną audytorów z rynku w segmencie jednostek zainteresowania publicznego, bo to właśnie tu przepisy zaostrzono najmocniej – choć założeniem ustawodawcy była dekoncentracja. Celem ustawy było też zwiększenie niezależności biegłego rewidenta. Tymczasem, podkreślił prezes PIBR, nie było żadnych dowodów świadczących o zagrożeniu dla niezależności. Ta kwestia już od dawna jest opisana w kodeksie etyki; co więcej, te zapisy są nawet bardziej restrykcyjne niż w ustawie i biegli rewidenci je stosują.
Spółki miewają problem, żeby w ogóle znaleźć audytora i takie niepokojące sytuacje będą się nasilać, przestrzegał z kolei Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Wtórował mu Marek Gajdziński, partner w dziale audytu ogólnego KPMG: w przypadku przetargów na audyt sprawozdań niektórych dużych państwowych grup kapitałowych zdarzały się takie sytuacje, że tylko jedna firma audytorska spełniała nowe wyśrubowane wymogi ustawowe i mogła wystartować w przetargu.
Wśród kluczowych problemów wskazywanych przez audytorów dominują dwa: ekstremalnie krótka rotacja oraz rozdział usług audytorskich od doradczych. Problemu z rotacją nie da się oderwać od rozdziału usług. Każdy nowy audytor musi być niezależny, a im szybciej następują zmiany, tym większy problem z monitorowaniem niezależności biegłego rewidenta - podkreślał Jarosław Dac, partner w dziale audytu EY Polska. Zwracał też uwagę na problemy ze zróżnicowaniem rotacji w poszczególnych krajach. Różnice w regulacjach rodzą też problemy w kwestii rozdziału usług. Sama dyrektywa nie do końca jest precyzyjnie napisana, a do tego tradycyjnie sami dorobiliśmy sobie bigosu podczas tworzenia ustawy krajowej - potwierdził Andre Helin, prezes BDO.
Wielką przeszkodą dla branży jest odejście od czarnej listy stosowanej przez Unię Europejską i wybranie opcji enumeratywnej listy usług dozwolonych. Zakres usług dozwolonych jest bardzo ograniczony i już dziś widać, że jest brakuje tam szeregu usług, co do których audytor ma wiedzę i predyspozycje, żeby świadczyć je dla swoich klientów audytowych. Dorota Snarska-Kuman, partner w dziale audit &assurance Deloitte, zwracała z kolei uwagę na nowe obciążenia rad nadzorczych.
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.