© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 03:11, 24.11.2024 r.
- Jeśli nie pokażemy rynkowi, jaki drzemie w nas potencjał, zmarnujemy ogromną szansę - mówi nowy prezes KRBR Krzysztof Burnos.
Jacek Miciński: Większość środowiska kojarzy Pana przede wszystkim z działalnością międzynarodową, a także pracą na rzecz małych i średnich podmiotów. Przez najbliższe lata pokieruje Pan pracą Krajowej Rady. Logiczne wydaje się więc pytanie o Pańską wizję samorządu. Jaka ona jest?
Krzysztof Burnos: Biznesowa. Dziś KIBR to organizacja przede wszystkim administracyjna. Ograniczamy się w dużym stopniu do wywiązywania się z obowiązków ustawowych. I muszę przyznać, że to nie tylko polska specyfika. Przyglądając się innym państwom z naszej części Europy, dostrzegam podobny model.
To źle?
Uważam, że tak. Nie do końca zgadzam się z takim modelem. Mam świadomość, że utrwalał się od ponad dwudziestu lat. Nie postuluję też odejścia od wywiązywania się z obowiązków ustawowych. Obawiam się jednak, że jesteśmy zbyt wrażliwi na zmiany, stąd tak silna obawa o odebranie nam kompetencji nadzorczych. Dla mnie dobry samorząd to taki, który oczywiście wykonuje ustawowe obwiązki, ale przede wszystkim skupia się na zarządzaniu zawodem, i zarządzaniu jego przyszłością.
Co to znaczy?
Samorząd musi identyfikować zagrożenia, ale i szanse dla zawodu. Jeśli dostrzegamy, że pozycja rynkowa jakiejś usługi maleje, to powinniśmy błyskawicznie oceniać, czy jest to chwilowy problem, czy mamy do czynienia z trendem. Wówczas rolą samorządu jest pobudzenie potrzeby rynkowej, albo poszukiwanie innych szans dla środowiska. Biegli rewidenci - zwłaszcza samorząd - muszą poszukiwać dróg do budowania samowystarczalności i zwiększania niezależności.
Może Pan podać przykład takiej usługi?
Badanie sprawozdań finansowych. Szczególnie w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Część firm nie widzi jej wartości, inne - nawet nie objęte obowiązkiem badania - i tak korzystają z naszych usług. KIBR powinien z jednej strony budować uczestnikom rynku świadomość wartości badania, ale jednocześnie liczyć się z tym, że rynek ten może się kurczyć. Błędem samorządu był przez lata brak zachęcania do rozmowy o innej usłudze regulacyjnej, na przykład o usłudze przeglądu. Cztery lata temu taki dialog nawiązaliśmy. Ponieważ stworzyły się warunki do utrzymania progów obowiązkowego badania, samorząd zawiesił dyskusję na ten temat.
Co czyni go bardziej zależnym od regulatora i wrażliwym na ewentualną zmianę progów?
Dokładnie tak. I dotyczy to każdego biegłego rewidenta. Przecież progi badań mogą ulec zmianie w każdej chwili. Środowisko powinno być na to zmniejszenie rynku badań lepiej przygotowane. Ryzyko istnieje, bo mamy ku temu doskonały klimat polityczny. Któż nie chciałby "ulżyć" przedsiębiorcom? Mało kto myśli natomiast perspektywicznie, pod kątem skutków takiej decyzji dla bezpieczeństwa obrotu. Ale to mało medialne, a skutki dosyć odległe. Dlatego musimy zadbać o stworzenie oferty alternatywnych usług, a następnie przygotować biegłych rewidentów do ich świadczenia i również sprzedaży. To jest droga do budowania bezpieczeństwa naszej profesji i to mam na myśli mówiąc o zarządzaniu i biznesowym modelu samorządu.
Samorząd działający jak firma?
W jakimś stopniu tak. Musimy popatrzeć na siebie oczami rynku. Jeśli to zrobimy jasne stanie się, że rolą samorządu jest dbałość o dobry standard jakości świadczonych usług, a więc praktyczne szkolenia, zapewnienie wsparcia merytorycznego w trudnych sytuacjach, dostęp do nowoczesnego oprogramowania. Nie zapominajmy, to co oferujemy jest przecież produktem. Fachowym, złożonym, ale produktem. Co więcej, kształt tego produktu w coraz większym stopniu zależy od międzynarodowych regulacji. Dlatego rolą samorządu jest uczestnictwo w dyskusji o przyszłości profesji, tak na szczeblu krajowym ale przede wszystkim międzynarodowym. W tym kontekście czeka nas praca na rzecz budowy regionalnych sojuszy z innymi samorządami. Samodzielnie wiele nie osiągniemy. To jest moja wizja ochrony interesów zawodowych biegłych rewidentów.
Wspominał Pan też o roli samorządu w identyfikowaniu szans. Gdzie je Pan widzi?
Chociażby w deregulacji zawodu księgowego. Coraz więcej księgowych będzie bez certyfikatu. Może przyjść taki czas, kiedy małe firmy będą miały problemy, z którymi będą się kierować bezpośrednio do biegłych rewidentów. Pojawi się naturalna, rynkowa konieczność skorzystania z naszych usług. I to jest dla nas kolejna szansa na zmniejszenie wrażliwości zawodu na zmiany, których źródłem jest regulator.
W dokumentach zjazdowych widzimy mocne postulaty części środowiska, jak chociażby zabiegi o regulacyjne zwiększenie rynku.
I znowu wracamy do punktu wyjścia. Ten postulat wskazuje, że środowisko czuje się zagrożone. I ma ku temu powody. Ceny spadają, a o progach nie decyduje samorząd. Ale czy powinniśmy zabiegać o podniesienie progów? Jaki polityk odważy się na taki krok? Jeśli w ogóle myśleć o tym kierunku, to powinniśmy zacząć od wyjaśniania rynkowi, czym w istocie jest nasza praca i jaki ma związek z rozwojem gospodarki. Że przejrzysta informacja finansowa, której można zaufać jest dla wielu firm warunkiem do pozyskania finansowania. Natomiast - i powtórzę to raz jeszcze - takie postulaty są dla nas sygnałem, że część środowiska biegłych rewidentów czuje się zagrożona. I tu powstaje pytanie o strategię wyjścia z tej sytuacji. To wyzwanie dla nowych władz i taką strategię niebawem przedstawimy. Przede mną i Radą okres niezwykle intensywnej pracy. Przestrzegam jednak przed wiarą w to, że nasz rynek cudownie powiększy się dzięki decyzjom politycznym.
Nie czekać na odgórne decyzje, ale analizować, wytyczać nowe drogi rozwoju i działać. Czy tak należy rozumieć w największym uproszczeniu rolę samorządu na kolejne cztery lata?
Przyszłość zawodu leży w rękach biegłych rewidentów. Jeśli każdy indywidualnie nie zacznie budować w swoim otoczeniu świadomości ogromnego potencjału, jaki możemy zaoferować biznesowi, to rewolucji w postrzeganiu nas samych nie będzie. Zapominamy, że łączymy unikalne kompetencje prawników, księgowych, doradców podatkowych i ekspertów zarządzania ryzykiem. Bardzo ważną rolą samorządu jest wspierać rozwój naszych członków, dbać o nowoczesny system szkoleń oparty na praktyce, a więc wyposażać w narzędzia i kompetencje. Największa jednak praca stoi przed każdym z nas indywidualnie. Jeśli nie pokażemy rynkowi jaki drzemie w nas potencjał, zmarnujemy ogromną szansę. A ona jest przed nami, bo żyjemy i pracujemy w czasach niepewności gospodarczej. A naszą rolą jest tę niepewność zmniejszać.
Rozmawiał Jacek Miciński, biuro prasowe KIBR. Zachęcamy również do lektury obszernego wywiadu z Krzysztofem Burnosem, prezesem KRBR w najbliższym numerze Rachunkowości.
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.