Audyt: ograniczony wybór za wyższą cenę

Niejasne przepisy, wysokie kary

Przed poważnym problemem staną te spółki, których rady nadzorcze wybrały audytora jeszcze pod rządami starej ustawy, ale umowę z nim podpisują już po wejściu w życie nowej. Czy mogą zawrzeć ją na okres krótszy niż wprowadzone właśnie dwuletnie minimum? W nowej regulacji brak wyjaśniających takie wątpliwości przepisów przejściowych (nie ma też jak do tej pory oficjalnej interpretacji MF), są za to przewidziane bardzo wysokie kary. Jak w komentarzu zauważa Krzysztof Burnos, ustawa weszła w życie w niefortunnym momencie: w okresie zamykania roku finansowego, kiedy wiele firm właśnie podpisuje umowy z audytorami.

Wzrost cen audytu

Cytowani w artykule eksperci zgadzają się co do tego, że rynek czeka wzrost cen audytu – przede wszystkim z powodu ograniczenia podaży poprzez zaostrzenie przepisów dotyczących rotacji audytorów w JZP. Może to doprowadzić do sytuacji, w której największe spółki, z jednej strony ograniczone wymogami nowej ustawy, a z drugiej – merytorycznymi i czysto organizacyjnymi poprzeczkami zbyt wysokimi dla małych audytorów, będą miały de facto do wyboru jedną czy dwie firmy audytorskie z „Wielkiej Czwórki”.

Czy mniejsi audytorzy poradzą sobie z największymi JZP?

Możliwość podzlecania niektórych czynności badania teoretycznie powinna pozwolić małym i średnim audytorom zbudować konsorcjum i wspólnie obsługiwać blue chipy. Eksperci zachowują jednak sceptycyzm: do obsługi gigantów potrzebna jest kompleksowa wiedza i specjalizacja, np. w sprawach rynku metali czy paliw, a tego nie może zapewnić nawet duży zespół audytorów, którzy dotychczas nie mieli z taką materią do czynienia, wyjaśnia jeden z biegłych rewidentów. Krzysztof Burnos uważa, że sytuacje badania gigantów przez niewielkie firmy audytorskie będą się zdarzać i nie powinny budzić obaw – o ile JZP zachowa dobre praktyki w kwestii zapoznania się z przyjętą przez audytora metodologią oraz modelem audytu, jaki on oferuje.